środa, 31 grudnia 2014

Chapter Thirteenth- Everything ok? Nothing is okey ....

Odwróciłem się    i spojrzałem za   siebie    z  ulgą  ..
-Ja  też  ,kiedy tu przyszłaś ?- zapytałem
-Przed chwilą  ..Zayn mi powiedział że  wyszedłeś ,  mogę dosiąść ? - zapytała  cichym   głosem..
- Jasne   , ale  właściwie   to  miałem   iść teraz   się przejść  po  okolicy  , może zechcesz ,że mną ? -zapytałem.
-Hm.. okey ,mogę się  przejść   tylko zmienię    buty  . 
- Okey  ,to  zaczekam -powiedziałem z  uśmiechem..
Po  chwili wróciła  ..
- No  to  chodźmy  -odparła.  
Po czym ruszyliśmy w  drogę  rozmawiając i śmiejąc się. 
JADE'S POV
Było  już  chyba  dobre      po północy   wszyscy    tańczyli  , a  ja wciąż   stałam   z  grupką  znajomych   i gadaliśmy    o różnych sprawach i śmialiśmy   się   ponieważ postanowiliśmy  zrobić  sobie  przerwę  od  ciągłego  tańczenia.
Widziałam  po  minie Liama  ,że   chyba  wolałby  żeby to wszystko     się  powoli  kończyło   , ja jedynie  uśmiechnęłam  się   delikatnie  do niego    .
- Caroline   gdzieś  zniknęła ,Niall    też ... nie wiecie   gdzie  wsiąknęli  ? - zapytał  dziwnie  Louis.
-Nie wiem   , może  gdzieś  tańczą  albo są   na  dworzu  albo  szukają siebie  nawzajem  albo  bóg wie co jeszcze  mogli  by  robić -odpowiedziała Pezz- a wie  ktoś  gdzie   jest może  Zayn? - dodała.
- Widziałem  go ostatnio jak  gadał z chłopakami z  Five Seconds Of Summer -odpowiedział  Louis..
- Hm.. dzięki , jak  będzie   sam czegoś  chciał   to pewnie  przyjdzie  -odparła  .
- Harry   ,zechciałbyś  może   zatańczyć  ze  mną?- zapytałam nieśmiało.
- Jasne  -powiedział  ukazując  śnieżnobiały  uśmiech.
-Zaczekajcie  -odparła   Perrie  .
Zatrzymałam się  razem  z Hazzą.
- Co tym  razem  ?- zapytałam.
-Zrobię   wam  zdjęcie-odparła.     
 Jęknęłam cicho  .


                                    

-Pezz  i  tak  nas  widzisz  codziennie ,więc po co ci  zdjęcie  ? ..  -odparłam 
-Na pamiątkę na stare lata-odpowiedziała.
W sumie to wcale nie był to zły pomysł. Ustawiłam się koło Hazzy .
No to  uśmiech  -odchrząknęła  Perrie.
Wykonałam prośbę Pezz  po  usłyszeniu ,że jesteśmy   wolni ,udałam sie z Harrym.
HARRY'S POV 
Tańczyłem z Jade dość sporo czasu .. Postanowiłem też zatańczyć z Juliet ,nim skończy się impreza.
 -Wybaczysz, chciałbym też zatańczyć z Juls , nim skończy się impreza- odparłem uśmiechając się. 
-Oczywiście ,zatańczę najwyżej z Liamem -odpowiedziała .
Krążyłem wciąż między tłumem znajomych ,poszukując swoją rudowłosą dziewczynę ale z każdą chwilą myślałem ,że jej po prostu nie odnajd
Zauważyłem niedaleko grupę znajomych ,może ją widzieli ? Nie wiem.. ale postanowiłem spytać.
-Umm.. nie widzieliście może Juliet? -zapytałem.
-Kolejna osoba ,która zaginęła -parsknęła Perrie.
-Ja ją widziałem i obecnie też ją widzę -odparł Louis .
-Gdzie ? -zapytałem .
On tylko mi wskazał ręką ,odwróciłem się i spojrzałem w kierunku wskazanym przez przyjaciela ,rzeczywiście była ..tańczyła z Ashtonem. Przyglądałem im się , jej ciało ocierało się o jego , wtulali się ,i jeszcze Asha zachowanie jakby chciał ja pocałować ,zgarnąć.Ręce  miałem zaciśnięte tak, że aż wyszły mi wszystkie mięśnie.. Byłem totalnie wściekły ,zdruzgotany  i .. zazdrosny ?
Być może . Miałem wielką ochotę podbiec do nich i  walnąć Ash'a z całej siły . 
-Wyjdź Harreh , ochłoń, potem wróć ,nie chcę tu bójek -odparł Louis.
Pokiwałem głową , na znak ze się z nim zgadzam ,po czym wyszedłem na dwór wpadłem w zupełny szał ,każdy co napotkałem po prostu rozpadało się przez moją wściekłość , postanowiłem się przejść na spacer i ochłonąć  podsłuchując się przy  jednego z najlepszych przyjaciół ..
JULIET'S POV
Tańczyłam z kumplem - Ashem.. Może trochę prze szalałam z drinkami ? Nie wiem.. chrzanić to.Impreza to Impreza,kiedyś trzeba się dobrze zabawić.A czemu niby nie teraz?
-Ashton!-Krzyknął w pewnym momencie Louis.
-Czego Tomlinson?  - odparł Ash.
-Radzę Ci nie zadzierać ze Stylesem -odparł.
Wyrwałam się czym prędzej z uścisku przyjaciela .
-Gdzie on jest ? - zapytałam pośpiesznie rozglądając się . 
-Wybiegł ,gdy tylko was zauważył razem .. -odpowiedział  na  pytanie.
Wybiegłam czym prędzej z posesji rozglądając się za Harrym. 
-Szlak -mruknęłam cicho .
Zniknął. 
Zastanawiałam się w którym kierunku mógł pójść. Postanowiłam sprawdzić z początku las,przeszłam parę metrów .
 Jednak szczęście mi dopisało. Niedaleko zobaczyłam brąz czuprynę, która na pewno należała do mojego chłopaka. Wszędzie poznam te loczki. Szybko pobiegłam w jego stronę. -Harry? - zaczęłam łagodnie by jeszcze bardziej go nie zdenerwować. Loczek odwrócił się  do mnie. Był wściekły. Jego dłonie zmieniły się w pięści. Wyglądał jakby chciał coś rozwalić. Cofnęłam się o krok do tyłu z przerażenia. Nigdy nie widziałam go w takim stanie.


- Harry proszę cię. Uspokój się.
 - Bo co? Przed chwilą obściskiwałaś się z moim kumplem! - krzyknął.
- Do niczego nie doszło. Tylko tańczyliśmy. Harry nie zdradziłabym cię. Ashton - na dzwięk jego imienia zacisną szczękę - To tylko przyjaciel.
Chciałam do niego podejść, ale nie wiedziałam jak zareaguje. Bałam się, że coś zrobi. Że mnie odepchnie.
- On chciał... Tylko zatańczyć. Trochę wypiliśmy, ale żadne z nas nie zrobiłoby ci tego. 
Harry wpatrywał się w moją osobę bardzo intensywnie. Nie wyglądał jakby miał zaraz się uspokoić. Chyba trzeba go zostawić by sam to przemyślał. 
-Kocham cię - szepnęłam, powstrzymując łzy - Jak ochłoniesz to... Czekam w środku.
Odwróciłam się z zamiarem odejścia. Ale nie mogłam. Harry złapał mój nadgarstek uniemożliwiając mi odejście.
- Poczekaj - powiedział cicho i nieco spokojniej - Ja tylko... Jestem zazdrosny.
Delikatnie mnie obrócił tak, że mogłam spojrzeć mu w oczy. Był smutny. Jakby czegoś się bał...
- Julie przepraszam. Może trochę przesadziłem, ale nie mogę znieść myśli, że mogę cię stracić. To mnie przerasta. Kiedy widziałem, że ty i on... Coś we mnie pękło.Zabolało mnie tutaj - przeniósł moją dłoń na swoją klatkę, w miejsce  gdzie znajduje się serce- Nie chciałem cię wystraszyć. Zatkało mnie. Coś w głębi serca podpowiadało mi, że nie mogę się na niego gniewać. 
- Hazz... Nie stracisz mnie. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
Wtuliłam się w niego.
Uwielbiałam gdy był blisko mnie. To sprawiało, że czułam się bezpieczna i kochana. Może ma swoje wady, ale i tak jest dla mnie perfekcyjny. Nie zastąpiłabym go nikim innym. Nigdy. Harry dotknął mój podbródek i podniósł go zmuszając mnie tym do spojrzenia w jego oczy. W te zielone tęczówki, które za każdym razem mnie hipnotyzowały. Delikatnie nachylił się  i musnął moje usta. Pogłębiłam pocałunek dając mu wolną rękę. Był czuły i przepełniony miłością.
- Kocham cię skarbie - szepnął.
-Ja   ciebie  też kochanie  -odparłam patrząc w  jego zielone oczy - Wracamy już ? -dodałam nieśmiało .
-Możemy wracać pod jednym warunkiem-powiedział ukazując  swój  uśmiech i dołeczki .
-Jakim ?- zapytałam ciekawa.
-Takim ,że zatańczysz ze mną i będziesz do końca imprezy przy mnie -odpowiedział  na moje  pytanie .
- Hm... No nie wiem - odparłam, udając, że myślę - Zgoda.
To chodź ,wracajmy księżniczko bo robi się zimno-odparł  i  wystawił  swoją  dłoń w moim kierunku.Chwyciłam ją bez namysłu ,po czym udaliśmy się w kierunku domu.
NIALL'S POV 
-Zawsze lubiłem tutaj przyjeżdżać.. cisza ,spokój ,sporo wspomnień z  spędzanego czasu z znajomymi lub samemu , zero paparazzich ,dziennikarzy ,fanów .. - mówiłem cichym głosem.
-Nie dziwię ci się,  miałabym tak samo ... piękna okolica -odparła Caro
Uśmiechnąłem  się delikatnie   , właśnie  dochodziliśmy  do jeziora    stanąłem w miejscu  i  spojrzałem  w to samo miejsce co zawsze ..
- Z   tym jeziorem ,miejscem ...   wiążę   też   sporo  wspomnień  ...  - powiedziałem .
-Tak? Opowiesz może jakieś  ? -  odparła z  zaciekawieniem  .
-Jeśli chcesz  - westchnąłem cicho uśmiechając się  do dziewczyny  i   siadłem  na trawie .  Caroline   zrobiła   podobnie .
- Pierwszym wspomnieniem  które mnie   zawsze  przychodzi  mi  namyśl   to biwak   z  chłopakami .Było  jakoś  wtedy gdy   zostaliśmy złączeni w X-Factor zorganizowaliśmy  go  , by się  jakoś  poznać   .  Wygłupialiśmy  i w ogóle ....  
 Kiedyś   Louis  znalazł     przywiązaną grubą   linię   do tamtego  drzewa -wskazałem  drzewo które  stało  po  drugiej  stronie  jeziora -   i  wspiął się  po niej,a   oczywiście  Harry   będąc taki - zaśmiałem się  cicho  -   "mądry " to dla   żartów  to  rozhuśtał tą linę tak ,że  Louis wylądował  w jeziorze , oczywiście śmialiśmy  się  z początku  ale  potem przestało nas to rozmieszać  bo  Louis nie  wyszedł  z  wody  baliśmy  się ,że zatonął .. a gdy miałem wchodzić do wody by sprawdzić co się  dzieje  z Lou  ,po prostu wyskoczył  z niej nas  przestraszając..pamiętam jak wtedy  się śmiałem ..
To był  jeden z najlepszych momentów  .
 Spojrzałem na dziewczynę uśmiechnęła się  delikatnie ,widziałem  jak  drżała  z   zimna.
Zdjąłem swoją bluzę   i  położyłem    dziewczynie...
- Dzięki    - odparła  cicho  .. 
-Nie ma za co  -odpowiedziałem.
Chciałem zapytać o  coś   blondynkę     ale   przerwał mi  dzwonek  mojego telefonu. spojrzałem  na wyświetlacz . Greg. 
Odebrałem  połączenie .
- Cześć Bracie  ,coś  się stało  że dzwonisz?
" Cześć Nialler Um.. Powiedzmy ,że   tak -  powiedział  się   głos po drugiej stronie  słuchawki."
-  Co  takiego  dokładniej? -zapytałem.
" Maura wylądowała w szpitalu ,musisz jak najszybciej przyjechać do Irlandii ,jesteś potrzebny -odparł...."
-Co?! - krzyknąłem zaszokowany -Ale jak to?! Będę jak najszybciej ..
"A...Niall ,jeszcze  jedno  nie  obraź się   kupiłem Ci   już  bilet , za trzy godziny  masz samolot zdążysz?- zapytał ".
-Zdarzę  ,co do  adresu  to skontaktuję się   do ciebie  podczas  drogi  -odparłem.
"-Ok ,do zobaczenia."
-Do zobaczenia -szepnąłem ,po czym  się rozłączyłem.
Spojrzałem na  Caro..
-Wracamy ? Robi się  chłodno   a poza tym .. muszę iść  się spakować  -zapytałem.
 -Jasne , coś się stało? -odparła niespokojnym głosem .
-Tak- westchnąłem odreagowując-moja matka wylądowała w szpitalu ,muszę wrócić do Irlandii ..
-Przykro mi -odparła.
Nie odpowiedziałem nic..tylko ruszyliśmy w kierunku domu..
Gdy weszliśmy zauważyłem ,że było już po imprezie..
Dom był już opustoszały widziałem tylko przyjaciół sprzątających w salonie ,lecz nie witałem się z nimi ,zależało mi na tym  by zdążyć na ten cholerny samolot pobiegłem do pokoju wyjąłem walizkę i zacząłem się pakować.
Po skończonym pakowaniu i upewniwszy ,ze wszystko wziąłem postanowiłem się ogarnąć.
Co z Caroline? Nie wiem... Uh...
Nie chciałem  jej zostawiać  na  lodzie  i  kazać  wracać   do  domu pociągiem czy czym  kolwiek innym .. może  pojechała  z    kimś  z naszych  przyjaciół ? To chyba  dobre  rozwiązanie.Czemu   by  nie?Główkowałem przez  chwile  decydując  z kim  by  mogła  pojechać.. Może   Louis? W  końcu  odwozi  Mary pod ten sam adres. ...
- Louis ! - krzyknąłem .
Pojawił się po dwóch minutach ..
-Coś się stało Niall ? 
-Mam prośbę zabierzesz jutro Caroline i odstawisz ją do domu ? -zapytałem.
-Jasne żaden  problem,ale coś się stało? -zapytał
-Tak ,wracam do Irlandii Maura wylądowała w szpitalu .. Potrzebuje mnie.
Wziąłem kulczyki od samochodu i telefon z szafki nocnej i schowałem je do kieszeni jeansów. 
-Przykro mi...  mam nadzieje ,ze będzie okey ..
-Ja ... tez mam nadzieje ,ze będzie okey .. -jęknąłem ,siadając na łóżku . 
Zakręciło mi się w głowie ,czułem jak miałem zaraz upaść. Jednak nie wolałem  mówić  tego  Tomlinsonowi  ani nikomu innemu  bo zaraz   kazałby  mi pewnie  pojechać  z  kimś ...
-Wszystko okey?-zapytał .
Nic nie odpowiedziałem tylko pokiwałem głową na znak ,ze jest ok.
Chyba się domyślił ,że  kłamie..
- Kłamiesz.. Oddaj kluczyki ,nie będziesz jechał na lotnisko w tym stanie . 
-Dam sobie radę -mruknąłem.
-Nie dasz rady.. -powiedział  i wyciągnął kluczyki, które wystawiały  z mojej kieszeni bo nie były do końca włożone. Zapewne  przez te  moje  roztargnienie   byłbym o  nich  zapomniał kiedyś.. 
-Zayn -krzyknął po chwili mój przyjaciel .
Mulat pojawił się po dwóch minutach .
-Co jest? -zapytał 
-Musimy pogadać - powiedział- zaraz wrócę -odparł do mnie .
westchnąłem cicho.. 
   -Zayn cię zawiezie teraz z Caroline na lotnisko - powiedział Tommo wparowując do mojego pokoju po jakiś  pięciu minutach   ..
-Dzięki- szepnąłem  tak by  tylko  Lou usłyszał.
Zabrałem rzeczy z walizką i pożegnałem się z resztą.
-Chodźmy zanim się spóźnisz na samolot- odparł  Zayn.. 
Pokiwałem  głową  i   wyszłem z  przyjacielem  na  dwór .. Caroline  stała  już przy  samochodzie .  Uśmiechnęła się  do mnie   , ja   tylko  odwzajemniłem  uśmiech  ..
       ~*~ 
-O  której   masz   samolot  ? - zapytał   mnie  Malik parkując   samochód  na   parkingu  przed  lotniskiem .
Spojrzałem  na zegar  który  wskazywał dokładnie   05:40 .
-   Za czterdzieści  minut .. -powiedziałem  .
Wyszliśmy  z  samochodu  by zaczerpnąć  świeżego powietrza  po czym  udałem się z  Zaynem  i  Caro  na   lotnisko  ,przed  tym zarzuciliśmy  kaptury  od  bluz i okulary  , nie chcieliśmy się  rzucać  zbytnio w  oczy . Ja  szczególnie..  czułem  się  okropnie , nie chciałem   się   teraz  pozować  do zdjęć  z  fanami ..miałem  cichą nadzieję ,że nikt mnie   poprostu nie  rozpozna... 
Po  wykonaniu   wszystkich rzeczy, które trzeba było zrobić   czekałem  z   nimi   aż mój  lot   zostanie  ogłoszony ..
- Wyglądasz jak wrak  człowieka -odezwał  się mulat .
-Ty  nie  lepiej,-odparłem.
Czas  leciał  naprawdę  szybko  , tak  naprawdę  nie  wiedziałem   kiedy  znowu  wrócę do Londonu spowrotem...    
- Zayn ,  chce  mi się  pić  przynieść  mi wody ?
-Jasne .
- A  więc  wylatujesz ... -zaczęła Caroline. 
- Muszę ,ale  niedługo powinienem  wrócić  .Louis jutro odwiezie do domu cię  z Mary -odparłem .
Ona  tylko  pokiwała  głową  ..
Po  jakiś   dziesięciu  minutach  pojawił się Zayn z trzema butelkami wody .
-Co tak długo ? -zapytałem .
-Fani mnie zaczelipi -mruknął siadając-Jedna mnie rozpoznała i krzyknęła  to.  i reszta przyleciała.
Załamałem się .
- Nie szli za tobą prawda ? -Zapytałem bezgłośnie .
-Coś ty..zwiałem im. Dbając o to byś mógł być spokojniejszy..
Miał racje .. wciąż byłem wkurzony i nie co ze sobą zrobić ,ponieważ  myślałem o  najgorszych  scenariuszach  ale skąd on to wiedział? Rozszyfrował mnie ...
-Skąd wiedziałeś?
-Długo cię znam Horan więc wiem o tobie wszystko.. -odparł .
Westchnąłem cicho i wziąłem łyka wody.
-Mam prośbę , dasz kluczyki od mojego samochodu Liamie i powiesz mu ,ze odbiorę samochód od niego  ,jak tylko wrócę z Irlandii?
-Ok.
" Uwaga, lot 379  wchodzi teraz na pokład. Pasażerowie proszeni są, aby zgłosić się do bramek.  "
To jest to. 
We trójkę wstaliśmy i popatrzyliśmy się na siebie. Pożegnałem się z Zaynem , po czym podszedłem do. Caroline ..
- Dziękuję,że jesteś tak wyjątkowa -szepnąłem Caro na ucho przytulając ją i dałem jej buziaka w policzek.
Była chyba  zdziwiona.. 
-Nie  rób niczego głupiego  -poprosiła.
-Obiecuje - szepnąłem.
Po czym ruszyłem w stronę bramek, odwróciłem się by spojrzeć po raz ostatni na przyjaciół.
-Dzwoń jak tylko możesz ...-krzyknął Malik.
Ja   tylko pokiwałem  głową ..
Spojrzałem na blondynkę,widziałem jak wkradł się na jej twarz uśmiech..
"Ostatnie wezwanie dla lotu 379 do Dublin Airport . Pasażerowie proszeni są zgłosić się do bramek." 
Westchnąłem cicho i ruszyłem w swoją stronę .
Po  przejściu  przez  bramę bezpieczeństwa  stanąłem w  kolejce  do   sprawdzania biletów  ,rozmyślając  o  różnych  rzeczach..  
Odwróciłem się  na   chwilę  ponieważ  zdawało   mi się ,że  ktoś  mnie wołał.
Nikogo nie   było  ...  pewnie  wydawało mi się  z tego  przemęczenia  ... 
Wróciłem  do swojej poprzedniej pozycji.
Przygryzłem wargę i podałem bilet kobiecie, która widocznie  czekała na  to  i poczekałem aż  wszystko sprawdzi  dokładnie i  odda mi  to co  potrzebne.
-Miłego  lotu  panie  Horan  -odparła   kobieta   z  uśmiechem ,oddając  mi  rzeczy .
-Dziękuję -odparłem   i uśmiechnąłem  się, po czym  udałem  się   do  samolotu.
CAROLINE'S POV

Obserwowałam   go  do  póki  nie   zniknął  mi   zupełnie z  oczu. 
Spojrzałam   na   Zayna ale   dopiero  teraz zobaczyłam   ze  gdzieś  poszedł ,zniknął .. Rozejrzałam  się    po   lotnisku  czy  przypadkiem  nie wybrał się  gdzieś  ale  nigdzie   go nie było ,postanowiłam sprawdzić  czy  nie jest na  zewnątrz  ..
Był.
-Długo  jesteś  tutaj ? -zapytałam widząc  Zayna   palącego  papierosa ..
- Trzy   minuty - odparł mój  przyjaciel .
Westchnęłam  i zaczęłam  rozglądać  się po  okolicy.
 -Jak chcesz to możesz iść do  samochodu  ,ja zaraz dojdę -odparł  Malik.
Ja  tylko   kiwnęłam głową.
Ruszyłam   powolnym krokiem  w  jego  stronę .. Miałam  już  wsiadać do samochodu lecz zatrzymałam się na  chwilę  . Czekałam przez chwilę na  Zayna   dopóki nie zobaczyłam startującego samolotu w którym znajdował się  Niall , a ja obserwowałam go, aż dotąd gdy był to już tylko punkt na horyzoncie.  
Odleciał..
- Jedzmy ,reszta zaraz się będzie  niecierpliwić -powiedział bezgłośnie mój przyjaciel.
-Okey  -odparłam  i wsiadłam   do   auta  .
Po  chwili   ruszyliśmy   w drogę ,co   do  Zayna doszłam do wniosku że   wydawał   się nawet  być fajnym przyjacielem. Polubiłam go.  Przez  całą  drogę    zastanawiałam  co  miał  namyśli  Niall  mówiąc   mi   ,że   jestem wyjątkowa  i co chciał  osiągnąć przez  to ?  Może  chciał mi  sprawić  przyjemność? 
Fakt. Spodobało  mi się  to  co  mi powiedział . Nawet  bardzo.   
-Jesteśmy już na   miejscu  -odparł  Mulat uśmiechając się. 
Potrząsnęłam  głową  i  westchnęłam cicho wysiadając z   samochodu.
-Dzięki  -odparłam .
-Nie  masz  za  co   ,to ja  dziękuję  że  zechciałaś   pojechać  ze  mną  odwieźć   Nialla   gdyby  nie ty  byłby  pewnie  jeszcze  bardziej   zdenerwowany  -odparł bezgłośnie  Zayn zamykając  samochód   i wszedł  na werandę .
-Może  - parsknęłam  śmiechem idąc za nim
Weszłam do domu  i  zaczęłam ściągać  buty  .
-Pójdę  się  położyć , jestem wykończona  - szepnęłam wchodząc schodami .
- Ja  w   sumie   też   jestem  zmęczony   i chętnie     pójdę   spać  um.. Dobranoc  Caro - odparł  Malik.
-Dobranoc  - odparłam  wchodząc do  pokoju  .
 Spojrzałam na  zegar    za  pięć  siódma    i  położyłam  się   na łóżku  po jakimś  czasie  zasnęłam.
  ~*~
- Um  .. Caroline  obudź  się   ..
-Hm..  coś  się stało? - mruknęłam   rozbudzając  się.
- Nie.. ale   za  dwie  godziny  ruszamy    do Londonu  budzę  ,żebyś  mogła  się   ogarnąć  -odparła Mary .
Usiadłam  na   łóżku .  Dopiero   teraz się  zorientowałam  ,że spałam   z  przytuloną  poduszką  Nialla   . 
Coś  jest   ze mną  na pewno nie tak... 
-Dzięki ,że  mnie  obudziłaś  -odparłam sennie  -  o cześć  Louis   -powiedziałam  widząc chłopaka   w  drzwiach od  pokoju .
-Hej .. - odparł  z  uśmiechem .
-Zostawiam   cię  i  widzimy się  za   dwie   godziny  na  dole   ,okey?- zapytała mnie przyjaciółka .
-Okey  -odparłam .
Spojrzałam  na   zegar   14:17 .. eh.
Po czym  zostałam    zupełnie  sama..  podeszłam   do  szafy   i  wybrałam  jakiś zestaw  ubrań  i  udałam się  do łazienki  by wziąć  szybki prysznic.
Po   ogarnięciu się     zaczęłam   pakować rzeczy  do walizki ,sprawdziłam   dokładnie      czy  wszystko wzięłam ..  
Zaczęłam 
Został   jakiś   pamiętnik  ? zeszyt?    nie wiem   .. który na pewno nie należał do mnie..
Pewnie Niall  został  przez   przypadek się  śpiesząc - pomyślałam.
Byłam  w  sumie  ciekawa  co w  nim ,jest ale  postanowiłam  nie  zaglądać  .Wołałam być  wobec  niego fair..
Spakowałam   go  do  torby  by  mieć  w razie czego po ręką,najwyżej odbierze ode mnie w Londonie.
Gdy  już   wszystko miałam  spakowane  udałam się  na   dół  z walizką  do salonu .
-Gotowa? Zjesz  coś  ?  -zapytał mnie Louis siedzący  w  salonie  i  czekający  podobno na  resztę.
-Ta ,jestem  gotowa  ..um  z  chęcią coś  zjem-odparłam.
- W kuchni są  naleśniki,startujemy  za jakieś  półgodziny - powiedział .
-Dzięki i  okey  -odparłam..
Zaczęłam iść do kuchni by zjeść śniadanie ale zatrzymałam się na chwilę słysząc kawałek rozmowy..
-Wstała niedawno ,właśnie rozmawia z Louisem w salonie , niedługo raczej będą startować do Londonu-odparł szeptem Mulat rozmawiając przez telefon z kimś -Ta ,też mi się tak wydaje. -zaśmiał się Malik ..
A więc... rozmawia z kimś o mnie..
- Cześć Zayn - krzyknęłam do przyjaciela i weszłam do kuchni.
- Cześć. -Odparł i wrócił do rozmowy a ja zaczęłam nakładać sobie naleśniki na talerz.
-Uhum.. Dobra Niall daj znać jak będziesz w szpitalu i dowiesz się czegoś .. okey ?
Jasne ,przekażę i czekam na telefon. Pa .-odparł rozłączajac się .. 
-Smacznego -odparł mulat. 
-Dziękuję - odpowiedziałam..
-Niall mówił ,że zadzwoni niedługo do ciebie.. -powiedział .
-To fajnie, bedę czekać - odparłam.
Odwróciłam głowę ,gdy właśnie schodziła Perrie ze schodów.
-To my już jedziemy ,do zobaczenia jutro w Londonie -powiedzieli .
-Pa -odparłam uśmiechając się. 
 Po zjedzeniu ,umyłam talerz i pozostawiłam w poprzednim miejscu..
-Wyjdę chyba na zewnątrz się przewietrzyć -odparłam z niecierpliwieniem do Louisa ..
-Ja wyjdę pochować walizki do samochodu..- powiedział .
-Mogę ci potowarzyszyć ? -zapytałam nieśmiało . 
On tylko przytaknął ..
 Stałam   oparta o samochód a Louis lokował walizki w bagażniku .
Spojrzałam w kierunku miejsca gdzie był zaparkowany samochód którego zostawiliśmy z
Zaynem rano.
Ale nie było go...
-Liam pojechał jego wozem już do Londonu jakieś dwie i pół godziny temu,zabrał ze sobą Jade  -odparł bez namysłu Louis.
Chyba domyślił się o co mi  chodzi ..
Ja tylko pokiwałam głową ..
- Ktoś jeszcze został ? -zapytałam patrząc na Louisa .
-Harry i Juliet ,ale podobno o 16 będą ruszać -powiedział bezgłośnie i zamknął bagażnik i oparł się o samochód koło mnie.Czekając na Mary rozmawialiśmy na różne tematy .
Po jakiś dziesięciu minutach brunetka się pojawiła .
-To ruszajmy już -odparła moja przyjaciółka ,po czym wsiadliśmy  do samochodu. 
Louis przekręcił kluczyki w stacyjce  ,przez co silnik zawarczał cicho jak gepard i odjechał spod letniskowego domu.
Ruszyliśmy.. 
Wsadziłam słuchawki w uszy  włączając  piosenki w iPodzie  i oparłam głowę o szybę .
MARY'S POV 
W sumie  było  całkiem fajnie  śmialiśmy  się  ,  rozmawialiśmy na  różne  tematy .. 
Louis opowiadał    różne  historie  przez co dowiedziałam się   więcej  o  zespole, tak  samo  i Caroline.
- Zrobimy  sobie  teraz przerwę   - powiedział  Tommo   zjeżdżając  na  pobliski  parking  po  pięciu  godzinach jazdy.
Ja  i  blondynka ,zgodziłyśmy  się .Przyda nam   się   świeże   powietrze  z  pewnością .
Jedno wiem   co  muszę  zrobić  podczas tej przerwy ..  Porozmawiać z Caro, coś  jest nie  tak.. 
Widać  to  po niej. 
Po  zaparkowaniu  samochodu  wysiedliśmy  by  zaczerpnąć powietrza.
-Jesteście    głodne  ?- zapytał   Louis   
Ja   tylko  pokiwałam  głową  na  znak  .
-A   ty  Caroline  ?-zapytał  patrząc na   moją przyjaciółkę.
- Ja  w    sumie też  jestem -odparła Caro .
-To chodźmy coś  zjeść -odparł.
I udaliśmy się  do pobliskiego McDonalda .
- Co  chcecie  ? -zapytał   zamawiając  jedzenie   przyjaciel.
- Ja poproszę   frytki , colę  i   nuggetsy -odparła Caroline .
- A ty  Mary ? 
-To samo co Caroline  - odparłam  z  uśmiechem .
- Idę  do łazienki -powiedziała  bez namysłu  blondynka.
-Ok  -szepnęłam..
Siadłam  z  Tomlinsonem  przy  jednym   z  wolnych    stolików  i  zaczęłam   najadać się  swoją  porcją ..
Minęło   już  chyba  dziesięć  minut  a  Caro wciąż  nie  wróciła.
Westchnąłem  cicho .
-Pójdę  sprawdzić   , co  się  z  nią dzieje  -odparłam i  uśmiechnęłam  się  do  niego.
- Okej, będę  czekać na was -powiedział  melancholijnym   głosem Lou.
To jest jedyny moment  ,żebym mogła  z nią porozmawiać choć przez chwilę i dowiedzieć   się ,co  tak naprawdę  się  dzieje.
Wparowałam  do  łazienki  rozglądając się  za przyjaciółka ,choć wcale  nie  było  takie trudne  ją znaleźć .
Podeszłam do niej.
-Musimy  pogadać  -poinformowałam przyjaciółkę  która  myła  ręce  .
- O czym ? - odparła .
- O tobie  -powiedziałam bezgłośnie.
- Słucham.. - powiedziała .
-Możesz   mi  powiedzieć  ,co  się  z tobą dzieje?  Jesteś jakaś  przybita.. smutna. Coś  między  tobą a Niallem nie  tak?  - zapytałam  patrząc  na  jej   każdy  ruch.
-Wszystko  jest ok - powiedziała  wzdychając .
- Błagam ,nie okłamuj  własnej  przyjaciółki ,wiesz  o  tym że  przecież mogę  Ci jakoś pomóc-powiedziałam .
Uśmiechnęła się .
- Między mną a Niallem  jest wszystko okey więc raczej nie masz  obaw by się martwić -odparła do  mnie  ..
-Cieszę się ,że jest ok. A więc czemu  sama  do niego  nie zadzwonisz, by z  nim porozmawiać?  -zapytałam.
Przegryzła wargę.   Pewnie zastanawia  się  nad  odpowiedzią.. 
-Powiedział  ,że sam  zadzwoni poza tym nie  chce  się mu narzucać  ,pewnie   opiekuje się matką  która jest   w szpitalu  -powiedziała  bezgłośnie patrząc w  lustro poprawiając włosy - A tak  a  propo skąd się  ci to przyszło do głowy ? -zapytała i spojrzała   na  mnie.
- Um..  widziałam  w  samochodzie  jak  chyba   z dziesięć  razy  wybierałaś  jego  numer  ale  za każdym  razem  rezygnowałaś .. -odparłam .
- Ah.. um.  okey, idziemy ? pewnie  Louis się niecierpliwi na nas- odparła  patrząc  na   mnie.
-Jasne   - uśmiechnęłam się  i ruszyłam  za nią .
Gdy  zjedliśmy  swoje   porcje  i ruszyliśmy  z  Louisem  do  Range Rovera w dalszą  podróż..
- Za ile  będziemy  w  Londonie  - zapytała  z   ciekawości  Caroline .
-Myślę ,że   za  trzy    godziny  powinniśmy  być    ,jeśli nie  będzie  korków  -odparł Louis  odchylając głowę patrząc w jej  stronę.
Widziałam jak  Caro  przytaknęła głową.
Położyłam  ręce na swoich kolanach wygodnie  siadając , a potem  czułam  ciepły  dotyk  rąk Louisa.
Złapałam ją   i uśmiechnęłam się   pod  nosem , a  on  odwzajemnił  uśmiech. 
~ three hours later~
-  Witamy w Londonie - odparł  Tomlinson.
Rozglądałam się i przyglądałam każdemu miejscu .. Lubiłam patrzeć na  miasto  nocą  wydawało się takie  piękne..  Bo   było  .
Westchnęłam cicho .
- Najchętniej chciałabym  być w  domu  -odparła bezgłośnie blondynka.
- Ja też - powiedziałam przyznając jej   rację.
- Wasze życzenie  moim  rozkazem ,niedługo będziecie na miejscu.- powiedział  Louis  z  uśmiechem..
Oglądałam  piękne  widoki i budowle Londyńskiego  miasta do póki  nie  wjechaliśmy   w naszą uliczkę  ,która prowadziła do domu.
Lou zatrzymał  auto i zaparkował swobodnie by nikomu nie  przeszkadzać i zgasił silnik.
- Ten  wyjazd  uważam za   udany  -odparłam  zamykając drzwi od  samochodu i dołączając do Louisa .
- Cieszę się  ,że Ci się  spodobało i  że się  wybrałaś z nami.
-Ja  też ,um chyba dzwoni Ci telefon -odparłam do przyjaciółki.
-Masz rację,zaraz wracam - po czym oddaliła się dalej by porozmawiać z kimś przez telefon.
- Chciałbym  Ci coś  powiedzieć -zwrócił się do mnie Lou.
-  Co takiego? -zapytałam.
- Jesteś jedną z najlepszych osób jakie poznałem-powiedział z uśmiechem.
- Dziękuję ,za takie wyznanie też tak uważam o tobie  -odparłam- może zostaniesz u mnie  na dziś ?
- Z chęcią  -odparł .
Po czym ruszyliśmy do mieszkania.  Nareszcie w  domu . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K