sobota, 12 kwietnia 2014

Chapter Seven - Cause all of me Loves all of you?

Rozdział  dedykowany   jest  moim  kochanym  dwóm osobom : Gosówie ,dziękuję  ci   za  miło spędzoną   niedzielę  i  za   Starbucks było zajebiscie. Musimy  powtórzyć to  w majówkę. No  i  Pauline  ,skarbie    jest  mi  na  serio  przykro  chciałabym  złożyć  ci   kondolencje  . Wiem  jak  to jest  jak  odejdzie  najbliższa  osoba  .. Miałam  takie  doświadczenia  ale  trzeba żyć dalej.I  cieszę się  ze  się  powoli z  tego  otrząsasz .

Obudziłam się  spośród czterech  białych  ścian  ,spróbowałam wstać ale  bez szans. Spojrzałam  na moją "przeszkodę "  Był  nią  Harry  ,który  spał .Jego grzywka spadała na jego czoło i wznosiła się ku górze kiedy oddychał, dodatkowo  jego ramię trzymało  ściśle mój pas, całkiem stanowczo w gruncie rzeczy. Pewnie  bał  się ze  ucieknę. To wszystko  sprawiało  ,że  chciałabym zacząć się  śmiać. Z  trudem wytrzymywałam ,aż  w  końcu   wybuchłam  śmiechem .Niestety budząc  przy  tym  Stylesa.

Spojrzał  leniwie  przecierając  oczy,wyglądał całkiem słodko.Nie wiedział  o co  mi zupełnie chodzi.
- Dzień  Dobry  skarbie -powiedział  swoją  zwyczajną  chrypką.
- Hej. Jak się spało? - zapytałam wciąż chichocząc.
- Dobrze, choć wole swoje łóżko.
Cieszyłam się, że jest tutaj ze mną. Myśl, że chciałam od niego odejść jest jak zły sen. Tak bardzo kocham tego chłopaka...
- Puścisz mnie? - zapytałam z jeszcze większym śmiechem.
- Nie - odparł mocniej mnie przytulając
 - Nigdy.Nagle drzwi do sali otworzyły się z takim hukiem, że wystraszony loczek spadł z łóżka. Jeszcze bardziej się śmiejąc spojrzałam na pielęgniarkę. Starsza, o niezbyt miłym wyrazie twarzy kobieta.Zignorowałam więc jej wejście smoka i spojrzałam na bruneta, który leżał na podłodze śmiejąc się niewiadomo z czego.

- Jednak puściłeś - powiedziałam, pokazując mu język. Harry podniósł się i usiadł obok mnie.
- Policzymy się - wyszeptał - Coś się stało? - zwrócił się do pielęgniarki.
-Nic poważnego ,przyszłam pacjentce podać  leki -odpowiedziała.
Po czym podała  mi jakieś  lekarstwa i  wyszła  z  sali .
- Idę się przebrać - oznajmiłam Hazzie.
Po  godzinie  przyszedł mój   lekarz prowadzący przeprowadzić jakąś  konsultacje.A  Hazza  zdecydował się ,że pójdzie po coś  do  picia by nie przeszkadzać.Pytał  mnie jak się  czuje itp. Po wnioskach doszedł  ze  chyba nie ma  sensu  mnie  tu  trzymać .
-To zrobimy  tak ja pani wypisze  receptę na  leki  i wypis  ale jak  pani się   pogorszy to niech  pani   wróci  wtedy. Dobrze? -powiedział
-Dobrze,  mam tylko  jedno  pytanie..
-Tak..
- Za ile  będzie  wypis.
-Za jakieś pół  godziny  pani przyniosę wraz z kartką  zaleceń.
Wtedy  wpadł Harry.
- Coś się  stało ? - zapytał Hazz. .
-Nie skąd .
- To do zobaczenia za pół godziny-powiedział lekarz.
- Do zobaczenia.
I wyszedł.Ten  lekarz wydawał się  całkiem  miły. Do sali  wpadło  "stado "  znajomych  czyli chłopaki wraz  z Perrie ,Leigh,Jesy ,Jade,Mary i Caroline. Tej  ostatniej   byłam  wciąż  wdzięczna za uratowanie życia no i  również  oczywiście  Niallowi. Nie wiem skąd  dowiedziały  się  o tym dziewczyny z Little Mix ale podejrzewam ze  pewnie  powiedzieli  im o tym   chłopaki. Tak jak  lekarz  obiecał po pół godzinie  przyniósł  wypis oraz kartkę z zaleceniami . Po spakowaniu  i sprawdzeniu wszystkiego opuściliśmy salę szpitalną i  udaliśmy do  wyjścia  .
* Z perspektywy Caroline *
 Przed szpitalem   było  pełno  tłumów  fanek ,paparazzich  i reporterów. Ciekawiło mnie   jedynie skąd  oni  wiedzieli   ze  własnie  o  tej  godzinie  i   w  tym  dniu  wychodzi  Juls?.Niall złapał  mnie  delikatnie za ręke  uśmiechnęłam się a on to po prostu odwzajemnił. I  zaczęliśmy przechodzić  przez te wielkie  tłumy. Piski wrzaski eh.. taka  rola  sławy.Po chwili  każdy  z chłopaków i  dziewczyn rozszedł się do samochodów. Auto Stylesa  stało koło  Niallera. Jedynie  uchylając trochę  okna ponieważ było  gorąco. usłyszałam  słowa Juliet : kochanie  zabierz  mnie do mojego  domu muszę  zrobić parę rzeczy. Spojrzałam  ostatni raz na  nią i delikatnie się uśmiechnęłam. Niall odpalił silnik  i  odjechaliśmy.Byłam  bardzo  zdziwiona pogodą ponieważ Anglia leży w takim  klimacie ze  są  bardzo  częste opady wraz  z   bezchmurnym niebem a  teraz  jest  po prostu  piękne słońce . Myśląc  o  różnych sprawach, przerwał mi  dźwięk smsa .Wyjęłam  go z  torby  i odblokowałam.
 Na  ekranie    widniała  informacja "  1 nieodebrana   wiadomość od :Mary"
Kliknęłam  na sms i zaczęłam  czytać .
"

Po czym odpisałam jej.

Zamyśliłam się. Poczułam ciepły  dotyk na mojej  ręce  wtedy ocknęłam  i  delikatnie uśmiechnęłam się  do Nialla .
- Jedziemy do  mnie  czy  do ciebie? -zapytał czekając aż zmieni się na zielone światło.
-Jedzmy do mnie -odparłam  łapiąc go za rękę   która  wciąż  mnie  dotykała.
 ***
- Napijesz   się czegoś ? -zapytałam . 
- Może  kakao jak masz.
- Okey  na  ciepło  może być?
- Tak. 
Przygotowałam kakao dla nas i usiadłam obok chłopaka. Podałam mu kubek z gorącą cieczą.
- Wszystko okey? - zapytałam, patrząc zamyślonego Niall'a.
-Tak  ,tak  wszystko jest okey. 
Porozmawiałam   z  nim  o różnych  tematach.Śmiałam się. Całkiem miły jest. Czas płynął zdecydowanie  szybko . Az   do tego  ,jak  Niall  dostał wiadomość .
*Z perspektywy Nialla *
Rozmawiając z Caroline dostałem  wiadomość ,spojrzałem na wyświetlacz. Była  to od  Liama ,wziąłem się za  odczytanie. Sms  był krótki i  zwięzły. 
"Przyjeżdżaj  szybko z Caroline. Pilna  narada z dziewczynami .Bez wymówek .Liam x."
- No  Caroline, czeka cię  jeszcze  jedna  wycieczka.
-Coś się stało?
- Chłopaki ogranizują jakąś naradę  z  dziewczynami , mamy  pilnie przyjechać -odparłem.
-No to  jedzmy - powiedziała zakładając bejsbolówkę.
-Bez  wymówek   -prychnąłem  - też  mi coś. 
Wstałem  z  kanapy a potem wyszliśmy  z  mieszkania.
                        ***
Byliśmy już  na miejscu  ,Niall  jak  dżentelmen otworzył  przed  mną drzwi od  samochodu i  weszliśmy do wili.
-Cześć! - krzyknął Niall.
- Cześć ! Chodźcie do salonu - odkrzyknął Liam. Zdjąłem  kurtkę i  poszedłem za śladem Caroline zasiadając  koło niej  na  kanapie. 
-Oby   ta narada  była na  jakiś  ważny temat-powiedziałem.
- Będzie na pewno będzie  Horan - odparł Zayn.
Po czym na środek  wyszedł on i Styles. Spojrzeli  na  siebie,mulat  kiwnął głową.
- No więc...- Zaczął  
-chcielibyśmy  powiedzieć że... - dodał  Harry.
- zabieramy was..- dopowiedział Zayn
- Na tydzień na  wycieczkę jest to niespodzianka, nie chcemy słyszeć  sprzeciwu - dokończył Harry .
Spojrzałam na wszystkich  po kolei. Co  oni  sobie  myślą ? Dopiero co dostałam niedawno pracę  i od  razu urlop? No proszę  was. Chyba powariowali.
- Przecież ja dopiero zaczęłam pracę i już mam brać wolne? Nie uważam, żeby to był dobry pomysł - zaprotestowałam.
- Nie chcesz z nami jechać? - zapytał Harry.
- Nie o to chodzi, ale jak to będzie wyglądało?
- Mary, a ty co sądzisz? - zapytał Li.
- Nie wiem. Chciałabym pojechać, ale Caroline ma trochę racji.
- My wszystko załatwimy - odparł z uśmiechem Zayn
- Chcesz wszystkim połamać nogi by tańczyć nie mogli? - zapytał ze śmiechem Lou.
- Nie. Mamy swoje dojścia. Załatwimy wszystkim wolne, żeby dziewczyny się nie musiały zwalniać i spokojnie mogły jechać - powiedział Nialler.
- Okey  skoro  tak  uważacie   to  kiedy  mamy  jechać ?
-Jutro będziemy  wolni  wiec jutro wieczorem   każdy  z  nas  przyjedzie  po  was .  Bez  obaw.Naprawdę  będzie  fajnie.
- Okey w  takim razie  jadę  do  domu .
-Poczekaj   odwiozę  cie .
Będąc w  domu wyjęłam  walizkę rozglądałam się za  rzeczami które przydadzą mi się.   Po  półtorej  godzinie pakowania gdy miałam już  wszystko .Zmęczona  położyłam  się  i myśląc  o   wyjeździe  grupowym  usnęłam.

No  to najbardziej  wyczekiwany rozdział siódmy przez  was. Przepraszam  ze tak  długo i  wgl..Liczę  kochani na   komentarze , ktore  mnie  motywują  . Jest mi  na  prawdę   przyjemnie  czytać  takie   rzeczy.Byłabym  wdzięczna :) . Wszystkim czytelnikom  życzę  miłej ,przyjemnej  nocy :)
Szablon by S1K