-Ja też ,kiedy tu przyszłaś ?- zapytałem
-Przed chwilą ..Zayn mi powiedział że wyszedłeś , mogę dosiąść ? - zapytała cichym głosem..
- Jasne , ale właściwie to miałem iść teraz się przejść po okolicy , może zechcesz ,że mną ? -zapytałem.
-Hm.. okey ,mogę się przejść tylko zmienię buty .
- Okey ,to zaczekam -powiedziałem z uśmiechem..
Po chwili wróciła ..
- No to chodźmy -odparła.
Po czym ruszyliśmy w drogę rozmawiając i śmiejąc się.
JADE'S POV
Było już chyba dobre po północy wszyscy tańczyli , a ja wciąż stałam z grupką znajomych i gadaliśmy o różnych sprawach i śmialiśmy się ponieważ postanowiliśmy zrobić sobie przerwę od ciągłego tańczenia.
Widziałam po minie Liama ,że chyba wolałby żeby to wszystko się powoli kończyło , ja jedynie uśmiechnęłam się delikatnie do niego .
- Caroline gdzieś zniknęła ,Niall też ... nie wiecie gdzie wsiąknęli ? - zapytał dziwnie Louis.
-Nie wiem , może gdzieś tańczą albo są na dworzu albo szukają siebie nawzajem albo bóg wie co jeszcze mogli by robić -odpowiedziała Pezz- a wie ktoś gdzie jest może Zayn? - dodała.
- Widziałem go ostatnio jak gadał z chłopakami z Five Seconds Of Summer -odpowiedział Louis..
- Hm.. dzięki , jak będzie sam czegoś chciał to pewnie przyjdzie -odparła .
- Harry ,zechciałbyś może zatańczyć ze mną?- zapytałam nieśmiało.
- Jasne -powiedział ukazując śnieżnobiały uśmiech.
-Zaczekajcie -odparła Perrie .
Zatrzymałam się razem z Hazzą.
- Co tym razem ?- zapytałam.-Zrobię wam zdjęcie-odparła.
Jęknęłam cicho .
-Pezz i tak nas widzisz codziennie ,więc po co ci zdjęcie ? .. -odparłam
-Na pamiątkę na stare lata-odpowiedziała.
W sumie to wcale nie był to zły pomysł. Ustawiłam się koło Hazzy .
No to uśmiech -odchrząknęła Perrie.
Wykonałam prośbę Pezz po usłyszeniu ,że jesteśmy wolni ,udałam sie z Harrym.
HARRY'S POV
Tańczyłem z Jade dość sporo czasu .. Postanowiłem też zatańczyć z Juliet ,nim skończy się impreza.
-Wybaczysz, chciałbym też zatańczyć z Juls , nim skończy się impreza- odparłem uśmiechając się.
-Oczywiście ,zatańczę najwyżej z Liamem -odpowiedziała .
Krążyłem wciąż między tłumem znajomych ,poszukując swoją rudowłosą dziewczynę ale z każdą chwilą myślałem ,że jej po prostu nie odnajd
Zauważyłem niedaleko grupę znajomych ,może ją widzieli ? Nie wiem.. ale postanowiłem spytać.
-Umm.. nie widzieliście może Juliet? -zapytałem.
-Kolejna osoba ,która zaginęła -parsknęła Perrie.
-Ja ją widziałem i obecnie też ją widzę -odparł Louis .
-Gdzie ? -zapytałem .
On tylko mi wskazał ręką ,odwróciłem się i spojrzałem w kierunku wskazanym przez przyjaciela ,rzeczywiście była ..tańczyła z Ashtonem. Przyglądałem im się , jej ciało ocierało się o jego , wtulali się ,i jeszcze Asha zachowanie jakby chciał ja pocałować ,zgarnąć.Ręce miałem zaciśnięte tak, że aż wyszły mi wszystkie mięśnie.. Byłem totalnie wściekły ,zdruzgotany i .. zazdrosny ?
Być może . Miałem wielką ochotę podbiec do nich i walnąć Ash'a z całej siły .
-Wyjdź Harreh , ochłoń, potem wróć ,nie chcę tu bójek -odparł Louis.
Pokiwałem głową , na znak ze się z nim zgadzam ,po czym wyszedłem na dwór wpadłem w zupełny szał ,każdy co napotkałem po prostu rozpadało się przez moją wściekłość , postanowiłem się przejść na spacer i ochłonąć podsłuchując się przy jednego z najlepszych przyjaciół ..
JULIET'S POV
Tańczyłam z kumplem - Ashem.. Może trochę prze szalałam z drinkami ? Nie wiem.. chrzanić to.Impreza to Impreza,kiedyś trzeba się dobrze zabawić.A czemu niby nie teraz?
-Ashton!-Krzyknął w pewnym momencie Louis.
-Czego Tomlinson? - odparł Ash.
-Radzę Ci nie zadzierać ze Stylesem -odparł.
Wyrwałam się czym prędzej z uścisku przyjaciela .
-Gdzie on jest ? - zapytałam pośpiesznie rozglądając się .
-Wybiegł ,gdy tylko was zauważył razem .. -odpowiedział na pytanie.
Wybiegłam czym prędzej z posesji rozglądając się za Harrym.
-Szlak -mruknęłam cicho .
Zniknął.
Zastanawiałam się w którym kierunku mógł pójść. Postanowiłam sprawdzić z początku las,przeszłam parę metrów .
Jednak szczęście mi dopisało. Niedaleko zobaczyłam brąz czuprynę, która na pewno należała do mojego chłopaka. Wszędzie poznam te loczki. Szybko pobiegłam w jego stronę. -Harry? - zaczęłam łagodnie by jeszcze bardziej go nie zdenerwować. Loczek odwrócił się do mnie. Był wściekły. Jego dłonie zmieniły się w pięści. Wyglądał jakby chciał coś rozwalić. Cofnęłam się o krok do tyłu z przerażenia. Nigdy nie widziałam go w takim stanie.
- Harry proszę cię. Uspokój się.
- Bo co? Przed chwilą obściskiwałaś się z moim kumplem! - krzyknął.
- Do niczego nie doszło. Tylko tańczyliśmy. Harry nie zdradziłabym cię. Ashton - na dzwięk jego imienia zacisną szczękę - To tylko przyjaciel.
Chciałam do niego podejść, ale nie wiedziałam jak zareaguje. Bałam się, że coś zrobi. Że mnie odepchnie.
- On chciał... Tylko zatańczyć. Trochę wypiliśmy, ale żadne z nas nie zrobiłoby ci tego.
Harry wpatrywał się w moją osobę bardzo intensywnie. Nie wyglądał jakby miał zaraz się uspokoić. Chyba trzeba go zostawić by sam to przemyślał.
-Kocham cię - szepnęłam, powstrzymując łzy - Jak ochłoniesz to... Czekam w środku.
Odwróciłam się z zamiarem odejścia. Ale nie mogłam. Harry złapał mój nadgarstek uniemożliwiając mi odejście.
- Poczekaj - powiedział cicho i nieco spokojniej - Ja tylko... Jestem zazdrosny.
Delikatnie mnie obrócił tak, że mogłam spojrzeć mu w oczy. Był smutny. Jakby czegoś się bał...
- Julie przepraszam. Może trochę przesadziłem, ale nie mogę znieść myśli, że mogę cię stracić. To mnie przerasta. Kiedy widziałem, że ty i on... Coś we mnie pękło.Zabolało mnie tutaj - przeniósł moją dłoń na swoją klatkę, w miejsce gdzie znajduje się serce- Nie chciałem cię wystraszyć. Zatkało mnie. Coś w głębi serca podpowiadało mi, że nie mogę się na niego gniewać.
- Hazz... Nie stracisz mnie. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
Wtuliłam się w niego.
Uwielbiałam gdy był blisko mnie. To sprawiało, że czułam się bezpieczna i kochana. Może ma swoje wady, ale i tak jest dla mnie perfekcyjny. Nie zastąpiłabym go nikim innym. Nigdy. Harry dotknął mój podbródek i podniósł go zmuszając mnie tym do spojrzenia w jego oczy. W te zielone tęczówki, które za każdym razem mnie hipnotyzowały. Delikatnie nachylił się i musnął moje usta. Pogłębiłam pocałunek dając mu wolną rękę. Był czuły i przepełniony miłością.
- Kocham cię skarbie - szepnął.
-Ja ciebie też kochanie -odparłam patrząc w jego zielone oczy - Wracamy już ? -dodałam nieśmiało .
-Możemy wracać pod jednym warunkiem-powiedział ukazując swój uśmiech i dołeczki .
-Jakim ?- zapytałam ciekawa.
-Takim ,że zatańczysz ze mną i będziesz do końca imprezy przy mnie -odpowiedział na moje pytanie .
- Hm... No nie wiem - odparłam, udając, że myślę - Zgoda.
To chodź ,wracajmy księżniczko bo robi się zimno-odparł i wystawił swoją dłoń w moim kierunku.Chwyciłam ją bez namysłu ,po czym udaliśmy się w kierunku domu.
NIALL'S POV
-Zawsze lubiłem tutaj przyjeżdżać.. cisza ,spokój ,sporo wspomnień z spędzanego czasu z znajomymi lub samemu , zero paparazzich ,dziennikarzy ,fanów .. - mówiłem cichym głosem.
-Nie dziwię ci się, miałabym tak samo ... piękna okolica -odparła Caro
Uśmiechnąłem się delikatnie , właśnie dochodziliśmy do jeziora stanąłem w miejscu i spojrzałem w to samo miejsce co zawsze ..
- Z tym jeziorem ,miejscem ... wiążę też sporo wspomnień ... - powiedziałem .
-Tak? Opowiesz może jakieś ? - odparła z zaciekawieniem .
-Jeśli chcesz - westchnąłem cicho uśmiechając się do dziewczyny i siadłem na trawie . Caroline zrobiła podobnie .
- Pierwszym wspomnieniem które mnie zawsze przychodzi mi namyśl to biwak z chłopakami .Było jakoś wtedy gdy zostaliśmy złączeni w X-Factor zorganizowaliśmy go , by się jakoś poznać . Wygłupialiśmy i w ogóle ....
Kiedyś Louis znalazł przywiązaną grubą linię do tamtego drzewa -wskazałem drzewo które stało po drugiej stronie jeziora - i wspiął się po niej,a oczywiście Harry będąc taki - zaśmiałem się cicho - "mądry " to dla żartów to rozhuśtał tą linę tak ,że Louis wylądował w jeziorze , oczywiście śmialiśmy się z początku ale potem przestało nas to rozmieszać bo Louis nie wyszedł z wody baliśmy się ,że zatonął .. a gdy miałem wchodzić do wody by sprawdzić co się dzieje z Lou ,po prostu wyskoczył z niej nas przestraszając..pamiętam jak wtedy się śmiałem ..
To był jeden z najlepszych momentów .
Spojrzałem na dziewczynę uśmiechnęła się delikatnie ,widziałem jak drżała z zimna.
Zdjąłem swoją bluzę i położyłem dziewczynie...
- Dzięki - odparła cicho ..
-Nie ma za co -odpowiedziałem.
Chciałem zapytać o coś blondynkę ale przerwał mi dzwonek mojego telefonu. spojrzałem na wyświetlacz . Greg.
Odebrałem połączenie .
- Cześć Bracie ,coś się stało że dzwonisz?
" Cześć Nialler Um.. Powiedzmy ,że tak - powiedział się głos po drugiej stronie słuchawki."
- Co takiego dokładniej? -zapytałem.
" Maura wylądowała w szpitalu ,musisz jak najszybciej przyjechać do Irlandii ,jesteś potrzebny -odparł...."
-Co?! - krzyknąłem zaszokowany -Ale jak to?! Będę jak najszybciej ..
"A...Niall ,jeszcze jedno nie obraź się kupiłem Ci już bilet , za trzy godziny masz samolot zdążysz?- zapytał ".
-Zdarzę ,co do adresu to skontaktuję się do ciebie podczas drogi -odparłem.
"-Ok ,do zobaczenia."
-Do zobaczenia -szepnąłem ,po czym się rozłączyłem.
Spojrzałem na Caro..
-Wracamy ? Robi się chłodno a poza tym .. muszę iść się spakować -zapytałem.
-Jasne , coś się stało? -odparła niespokojnym głosem .
-Tak- westchnąłem odreagowując-moja matka wylądowała w szpitalu ,muszę wrócić do Irlandii ..
-Przykro mi -odparła.
Nie odpowiedziałem nic..tylko ruszyliśmy w kierunku domu..
Gdy weszliśmy zauważyłem ,że było już po imprezie..
Dom był już opustoszały widziałem tylko przyjaciół sprzątających w salonie ,lecz nie witałem się z nimi ,zależało mi na tym by zdążyć na ten cholerny samolot pobiegłem do pokoju wyjąłem walizkę i zacząłem się pakować.
Po skończonym pakowaniu i upewniwszy ,ze wszystko wziąłem postanowiłem się ogarnąć.
Co z Caroline? Nie wiem... Uh...
Nie chciałem jej zostawiać na lodzie i kazać wracać do domu pociągiem czy czym kolwiek innym .. może pojechała z kimś z naszych przyjaciół ? To chyba dobre rozwiązanie.Czemu by nie?Główkowałem przez chwile decydując z kim by mogła pojechać.. Może Louis? W końcu odwozi Mary pod ten sam adres. ...
- Louis ! - krzyknąłem .
Pojawił się po dwóch minutach ..
-Coś się stało Niall ?
-Mam prośbę zabierzesz jutro Caroline i odstawisz ją do domu ? -zapytałem.
-Jasne żaden problem,ale coś się stało? -zapytał
-Tak ,wracam do Irlandii Maura wylądowała w szpitalu .. Potrzebuje mnie.
Wziąłem kulczyki od samochodu i telefon z szafki nocnej i schowałem je do kieszeni jeansów.
-Przykro mi... mam nadzieje ,ze będzie okey ..
-Ja ... tez mam nadzieje ,ze będzie okey .. -jęknąłem ,siadając na łóżku .
Zakręciło mi się w głowie ,czułem jak miałem zaraz upaść. Jednak nie wolałem mówić tego Tomlinsonowi ani nikomu innemu bo zaraz kazałby mi pewnie pojechać z kimś ...
-Wszystko okey?-zapytał .
Nic nie odpowiedziałem tylko pokiwałem głową na znak ,ze jest ok.
Chyba się domyślił ,że kłamie..
- Kłamiesz.. Oddaj kluczyki ,nie będziesz jechał na lotnisko w tym stanie .
-Dam sobie radę -mruknąłem.
-Nie dasz rady.. -powiedział i wyciągnął kluczyki, które wystawiały z mojej kieszeni bo nie były do końca włożone. Zapewne przez te moje roztargnienie byłbym o nich zapomniał kiedyś..
-Zayn -krzyknął po chwili mój przyjaciel .
Mulat pojawił się po dwóch minutach .
-Co jest? -zapytał
-Musimy pogadać - powiedział- zaraz wrócę -odparł do mnie .
westchnąłem cicho..
-Zayn cię zawiezie teraz z Caroline na lotnisko - powiedział Tommo wparowując do mojego pokoju po jakiś pięciu minutach ..
-Dzięki- szepnąłem tak by tylko Lou usłyszał.
Zabrałem rzeczy z walizką i pożegnałem się z resztą.
-Chodźmy zanim się spóźnisz na samolot- odparł Zayn..
Pokiwałem głową i wyszłem z przyjacielem na dwór .. Caroline stała już przy samochodzie . Uśmiechnęła się do mnie , ja tylko odwzajemniłem uśmiech ..
~*~
-O której masz samolot ? - zapytał mnie Malik parkując samochód na parkingu przed lotniskiem .
Spojrzałem na zegar który wskazywał dokładnie 05:40 .
- Za czterdzieści minut .. -powiedziałem .
Wyszliśmy z samochodu by zaczerpnąć świeżego powietrza po czym udałem się z Zaynem i Caro na lotnisko ,przed tym zarzuciliśmy kaptury od bluz i okulary , nie chcieliśmy się rzucać zbytnio w oczy . Ja szczególnie.. czułem się okropnie , nie chciałem się teraz pozować do zdjęć z fanami ..miałem cichą nadzieję ,że nikt mnie poprostu nie rozpozna...
Po wykonaniu wszystkich rzeczy, które trzeba było zrobić czekałem z nimi aż mój lot zostanie ogłoszony ..
- Wyglądasz jak wrak człowieka -odezwał się mulat .
-Ty nie lepiej,-odparłem.
Czas leciał naprawdę szybko , tak naprawdę nie wiedziałem kiedy znowu wrócę do Londonu spowrotem...
- Zayn , chce mi się pić przynieść mi wody ?
-Jasne .
- A więc wylatujesz ... -zaczęła Caroline.
- Muszę ,ale niedługo powinienem wrócić .Louis jutro odwiezie do domu cię z Mary -odparłem .
Ona tylko pokiwała głową ..
Po jakiś dziesięciu minutach pojawił się Zayn z trzema butelkami wody .
-Co tak długo ? -zapytałem .
-Fani mnie zaczelipi -mruknął siadając-Jedna mnie rozpoznała i krzyknęła to. i reszta przyleciała.
Załamałem się .
- Nie szli za tobą prawda ? -Zapytałem bezgłośnie .
-Coś ty..zwiałem im. Dbając o to byś mógł być spokojniejszy..
Miał racje .. wciąż byłem wkurzony i nie co ze sobą zrobić ,ponieważ myślałem o najgorszych scenariuszach ale skąd on to wiedział? Rozszyfrował mnie ...
-Skąd wiedziałeś?
-Długo cię znam Horan więc wiem o tobie wszystko.. -odparł .
Westchnąłem cicho i wziąłem łyka wody.
-Mam prośbę , dasz kluczyki od mojego samochodu Liamie i powiesz mu ,ze odbiorę samochód od niego ,jak tylko wrócę z Irlandii?
-Ok.
" Uwaga, lot 379 wchodzi teraz na pokład. Pasażerowie proszeni są, aby zgłosić się do bramek. "
To jest to.
We trójkę wstaliśmy i popatrzyliśmy się na siebie. Pożegnałem się z Zaynem , po czym podszedłem do. Caroline ..
- Dziękuję,że jesteś tak wyjątkowa -szepnąłem Caro na ucho przytulając ją i dałem jej buziaka w policzek.
Była chyba zdziwiona..
-Nie rób niczego głupiego -poprosiła.
-Obiecuje - szepnąłem.
Po czym ruszyłem w stronę bramek, odwróciłem się by spojrzeć po raz ostatni na przyjaciół.
-Dzwoń jak tylko możesz ...-krzyknął Malik.
Ja tylko pokiwałem głową ..
Spojrzałem na blondynkę,widziałem jak wkradł się na jej twarz uśmiech..
"Ostatnie wezwanie dla lotu 379 do Dublin Airport . Pasażerowie proszeni są zgłosić się do bramek."
Westchnąłem cicho i ruszyłem w swoją stronę .
Po przejściu przez bramę bezpieczeństwa stanąłem w kolejce do sprawdzania biletów ,rozmyślając o różnych rzeczach..
Odwróciłem się na chwilę ponieważ zdawało mi się ,że ktoś mnie wołał.
Nikogo nie było ... pewnie wydawało mi się z tego przemęczenia ...
Wróciłem do swojej poprzedniej pozycji.
Przygryzłem wargę i podałem bilet kobiecie, która widocznie czekała na to i poczekałem aż wszystko sprawdzi dokładnie i odda mi to co potrzebne.
-Miłego lotu panie Horan -odparła kobieta z uśmiechem ,oddając mi rzeczy .
-Dziękuję -odparłem i uśmiechnąłem się, po czym udałem się do samolotu.
CAROLINE'S POV
Obserwowałam go do póki nie zniknął mi zupełnie z oczu.
Spojrzałam na Zayna ale dopiero teraz zobaczyłam ze gdzieś poszedł ,zniknął .. Rozejrzałam się po lotnisku czy przypadkiem nie wybrał się gdzieś ale nigdzie go nie było ,postanowiłam sprawdzić czy nie jest na zewnątrz ..
Był.
-Długo jesteś tutaj ? -zapytałam widząc Zayna palącego papierosa ..
- Trzy minuty - odparł mój przyjaciel .
Westchnęłam i zaczęłam rozglądać się po okolicy.
-Jak chcesz to możesz iść do samochodu ,ja zaraz dojdę -odparł Malik.
Ja tylko kiwnęłam głową.
Ruszyłam powolnym krokiem w jego stronę .. Miałam już wsiadać do samochodu lecz zatrzymałam się na chwilę . Czekałam przez chwilę na Zayna dopóki nie zobaczyłam startującego samolotu w którym znajdował się Niall , a ja obserwowałam go, aż dotąd gdy był to już tylko punkt na horyzoncie.
Odleciał..
- Jedzmy ,reszta zaraz się będzie niecierpliwić -powiedział bezgłośnie mój przyjaciel.
-Okey -odparłam i wsiadłam do auta .
Po chwili ruszyliśmy w drogę ,co do Zayna doszłam do wniosku że wydawał się nawet być fajnym przyjacielem. Polubiłam go. Przez całą drogę zastanawiałam co miał namyśli Niall mówiąc mi ,że jestem wyjątkowa i co chciał osiągnąć przez to ? Może chciał mi sprawić przyjemność?
Fakt. Spodobało mi się to co mi powiedział . Nawet bardzo.
-Jesteśmy już na miejscu -odparł Mulat uśmiechając się.
Potrząsnęłam głową i westchnęłam cicho wysiadając z samochodu.
-Dzięki -odparłam .
-Nie masz za co ,to ja dziękuję że zechciałaś pojechać ze mną odwieźć Nialla gdyby nie ty byłby pewnie jeszcze bardziej zdenerwowany -odparł bezgłośnie Zayn zamykając samochód i wszedł na werandę .
-Może - parsknęłam śmiechem idąc za nim
Weszłam do domu i zaczęłam ściągać buty .
-Pójdę się położyć , jestem wykończona - szepnęłam wchodząc schodami .
- Ja w sumie też jestem zmęczony i chętnie pójdę spać um.. Dobranoc Caro - odparł Malik.
-Dobranoc - odparłam wchodząc do pokoju .
Spojrzałam na zegar za pięć siódma i położyłam się na łóżku po jakimś czasie zasnęłam.
~*~
- Um .. Caroline obudź się ..
-Hm.. coś się stało? - mruknęłam rozbudzając się.
- Nie.. ale za dwie godziny ruszamy do Londonu budzę ,żebyś mogła się ogarnąć -odparła Mary .
Usiadłam na łóżku . Dopiero teraz się zorientowałam ,że spałam z przytuloną poduszką Nialla .
Coś jest ze mną na pewno nie tak...
-Dzięki ,że mnie obudziłaś -odparłam sennie - o cześć Louis -powiedziałam widząc chłopaka w drzwiach od pokoju .
-Hej .. - odparł z uśmiechem .
-Zostawiam cię i widzimy się za dwie godziny na dole ,okey?- zapytała mnie przyjaciółka .
-Okey -odparłam .
Spojrzałam na zegar 14:17 .. eh.
Po czym zostałam zupełnie sama.. podeszłam do szafy i wybrałam jakiś zestaw ubrań i udałam się do łazienki by wziąć szybki prysznic.
Po ogarnięciu się zaczęłam pakować rzeczy do walizki ,sprawdziłam dokładnie czy wszystko wzięłam ..
Zaczęłam
Został jakiś pamiętnik ? zeszyt? nie wiem .. który na pewno nie należał do mnie..
Pewnie Niall został przez przypadek się śpiesząc - pomyślałam.
Byłam w sumie ciekawa co w nim ,jest ale postanowiłam nie zaglądać .Wołałam być wobec niego fair..
Spakowałam go do torby by mieć w razie czego po ręką,najwyżej odbierze ode mnie w Londonie.
Gdy już wszystko miałam spakowane udałam się na dół z walizką do salonu .
-Gotowa? Zjesz coś ? -zapytał mnie Louis siedzący w salonie i czekający podobno na resztę.
-Ta ,jestem gotowa ..um z chęcią coś zjem-odparłam.
- W kuchni są naleśniki,startujemy za jakieś półgodziny - powiedział .
-Dzięki i okey -odparłam..
Zaczęłam iść do kuchni by zjeść śniadanie ale zatrzymałam się na chwilę słysząc kawałek rozmowy..
-Wstała niedawno ,właśnie rozmawia z Louisem w salonie , niedługo raczej będą startować do Londonu-odparł szeptem Mulat rozmawiając przez telefon z kimś -Ta ,też mi się tak wydaje. -zaśmiał się Malik ..
A więc... rozmawia z kimś o mnie..
- Cześć Zayn - krzyknęłam do przyjaciela i weszłam do kuchni.
- Cześć. -Odparł i wrócił do rozmowy a ja zaczęłam nakładać sobie naleśniki na talerz.
-Uhum.. Dobra Niall daj znać jak będziesz w szpitalu i dowiesz się czegoś .. okey ?
Jasne ,przekażę i czekam na telefon. Pa .-odparł rozłączajac się ..
-Smacznego -odparł mulat.
-Dziękuję - odpowiedziałam..
-Niall mówił ,że zadzwoni niedługo do ciebie.. -powiedział .
-To fajnie, bedę czekać - odparłam.
Odwróciłam głowę ,gdy właśnie schodziła Perrie ze schodów.
-To my już jedziemy ,do zobaczenia jutro w Londonie -powiedzieli .
-Pa -odparłam uśmiechając się.
Po zjedzeniu ,umyłam talerz i pozostawiłam w poprzednim miejscu..
-Wyjdę chyba na zewnątrz się przewietrzyć -odparłam z niecierpliwieniem do Louisa ..
-Ja wyjdę pochować walizki do samochodu..- powiedział .
-Mogę ci potowarzyszyć ? -zapytałam nieśmiało .
On tylko przytaknął ..
Stałam oparta o samochód a Louis lokował walizki w bagażniku .
Spojrzałam w kierunku miejsca gdzie był zaparkowany samochód którego zostawiliśmy z
Zaynem rano.
Ale nie było go...
-Liam pojechał jego wozem już do Londonu jakieś dwie i pół godziny temu,zabrał ze sobą Jade -odparł bez namysłu Louis.
Chyba domyślił się o co mi chodzi ..
Ja tylko pokiwałam głową ..
- Ktoś jeszcze został ? -zapytałam patrząc na Louisa .
-Harry i Juliet ,ale podobno o 16 będą ruszać -powiedział bezgłośnie i zamknął bagażnik i oparł się o samochód koło mnie.Czekając na Mary rozmawialiśmy na różne tematy .
Po jakiś dziesięciu minutach brunetka się pojawiła .
-To ruszajmy już -odparła moja przyjaciółka ,po czym wsiadliśmy do samochodu.
Louis przekręcił kluczyki w stacyjce ,przez co silnik zawarczał cicho jak gepard i odjechał spod letniskowego domu.
Ruszyliśmy..
Wsadziłam słuchawki w uszy włączając piosenki w iPodzie i oparłam głowę o szybę .
MARY'S POV
W sumie było całkiem fajnie śmialiśmy się , rozmawialiśmy na różne tematy ..
Louis opowiadał różne historie przez co dowiedziałam się więcej o zespole, tak samo i Caroline.
- Zrobimy sobie teraz przerwę - powiedział Tommo zjeżdżając na pobliski parking po pięciu godzinach jazdy.
Ja i blondynka ,zgodziłyśmy się .Przyda nam się świeże powietrze z pewnością .
Jedno wiem co muszę zrobić podczas tej przerwy .. Porozmawiać z Caro, coś jest nie tak..
Widać to po niej.
Po zaparkowaniu samochodu wysiedliśmy by zaczerpnąć powietrza.
-Jesteście głodne ?- zapytał Louis
Ja tylko pokiwałam głową na znak .
-A ty Caroline ?-zapytał patrząc na moją przyjaciółkę.
- Ja w sumie też jestem -odparła Caro .
-To chodźmy coś zjeść -odparł.
I udaliśmy się do pobliskiego McDonalda .
- Co chcecie ? -zapytał zamawiając jedzenie przyjaciel.
- Ja poproszę frytki , colę i nuggetsy -odparła Caroline .
- A ty Mary ?
-To samo co Caroline - odparłam z uśmiechem .
- Idę do łazienki -powiedziała bez namysłu blondynka.
-Ok -szepnęłam..
Siadłam z Tomlinsonem przy jednym z wolnych stolików i zaczęłam najadać się swoją porcją ..
Minęło już chyba dziesięć minut a Caro wciąż nie wróciła.
Westchnąłem cicho .
-Pójdę sprawdzić , co się z nią dzieje -odparłam i uśmiechnęłam się do niego.
- Okej, będę czekać na was -powiedział melancholijnym głosem Lou.
To jest jedyny moment ,żebym mogła z nią porozmawiać choć przez chwilę i dowiedzieć się ,co tak naprawdę się dzieje.
Wparowałam do łazienki rozglądając się za przyjaciółka ,choć wcale nie było takie trudne ją znaleźć .
Podeszłam do niej.
-Musimy pogadać -poinformowałam przyjaciółkę która myła ręce .
- O czym ? - odparła .
- O tobie -powiedziałam bezgłośnie.
- Słucham.. - powiedziała .
-Możesz mi powiedzieć ,co się z tobą dzieje? Jesteś jakaś przybita.. smutna. Coś między tobą a Niallem nie tak? - zapytałam patrząc na jej każdy ruch.
-Wszystko jest ok - powiedziała wzdychając .
- Błagam ,nie okłamuj własnej przyjaciółki ,wiesz o tym że przecież mogę Ci jakoś pomóc-powiedziałam .
Uśmiechnęła się .
- Między mną a Niallem jest wszystko okey więc raczej nie masz obaw by się martwić -odparła do mnie ..
-Cieszę się ,że jest ok. A więc czemu sama do niego nie zadzwonisz, by z nim porozmawiać? -zapytałam.
Przegryzła wargę. Pewnie zastanawia się nad odpowiedzią..
-Powiedział ,że sam zadzwoni poza tym nie chce się mu narzucać ,pewnie opiekuje się matką która jest w szpitalu -powiedziała bezgłośnie patrząc w lustro poprawiając włosy - A tak a propo skąd się ci to przyszło do głowy ? -zapytała i spojrzała na mnie.
- Um.. widziałam w samochodzie jak chyba z dziesięć razy wybierałaś jego numer ale za każdym razem rezygnowałaś .. -odparłam .
- Ah.. um. okey, idziemy ? pewnie Louis się niecierpliwi na nas- odparła patrząc na mnie.
-Jasne - uśmiechnęłam się i ruszyłam za nią .
Gdy zjedliśmy swoje porcje i ruszyliśmy z Louisem do Range Rovera w dalszą podróż..
- Za ile będziemy w Londonie - zapytała z ciekawości Caroline .
-Myślę ,że za trzy godziny powinniśmy być ,jeśli nie będzie korków -odparł Louis odchylając głowę patrząc w jej stronę.
Widziałam jak Caro przytaknęła głową.
Położyłam ręce na swoich kolanach wygodnie siadając , a potem czułam ciepły dotyk rąk Louisa.
Złapałam ją i uśmiechnęłam się pod nosem , a on odwzajemnił uśmiech.
~ three hours later~
- Witamy w Londonie - odparł Tomlinson.
Rozglądałam się i przyglądałam każdemu miejscu .. Lubiłam patrzeć na miasto nocą wydawało się takie piękne.. Bo było .
Westchnęłam cicho .
- Najchętniej chciałabym być w domu -odparła bezgłośnie blondynka.
- Ja też - powiedziałam przyznając jej rację.
- Wasze życzenie moim rozkazem ,niedługo będziecie na miejscu.- powiedział Louis z uśmiechem..
Oglądałam piękne widoki i budowle Londyńskiego miasta do póki nie wjechaliśmy w naszą uliczkę ,która prowadziła do domu.
Lou zatrzymał auto i zaparkował swobodnie by nikomu nie przeszkadzać i zgasił silnik.
- Ten wyjazd uważam za udany -odparłam zamykając drzwi od samochodu i dołączając do Louisa .
- Cieszę się ,że Ci się spodobało i że się wybrałaś z nami.
-Ja też ,um chyba dzwoni Ci telefon -odparłam do przyjaciółki.
-Masz rację,zaraz wracam - po czym oddaliła się dalej by porozmawiać z kimś przez telefon.
- Chciałbym Ci coś powiedzieć -zwrócił się do mnie Lou.
- Co takiego? -zapytałam.
- Jesteś jedną z najlepszych osób jakie poznałem-powiedział z uśmiechem.
- Dziękuję ,za takie wyznanie też tak uważam o tobie -odparłam- może zostaniesz u mnie na dziś ?
- Z chęcią -odparł .
Po czym ruszyliśmy do mieszkania. Nareszcie w domu .