Caroline POV
Leniwie otworzyłam oczy, po czym przetarłam je ręką na przebudzenie.Głowa strasznie mnie bolała ,aż huczało w niej. Próbowałam się poruszyć ale wtedy zdałam się ,że ktoś mnie w ramionach spojrzałam w tamtą stronę ujrzałam śpiącego Nialla. Próbowałam wstać ale niestety przez te wiercenie się obudziłam Nialla.
-Dzień Dobry Księżniczko .
-Dzień dobry ,przepraszam obudziłam cię.
-Nic się nie stało ,nie spałem czuwałem tylko .
- Ja chyba nie wstanę przez to ..
- Boli cię głowa?
-Jak cholera.
-Poczekaj tutaj , wybierz coś z szafy przebierz się w coś ja pójdę po leki i śniadanie -odparł słodkim głosem zakładając spodnie.Jego głos rozniósł się po mojej głowie..
Po czym wyszedł zamykając drzwi. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy .Wybrałam jakieś ubrania ,były trochę za dużo ale lubiłam też takie. Postanowiłam się odświeżyć po imprezie no i po nocy. Wyszłam właśnie na korytarz. Gdzie z sąsiedniego pokoju wyszedł Liam .
-Hej -powiedział.
-Cześć - odpowiedziałam z uśmiechem .
- Jak się spało?-zapytał.
-Dobrze ,ale trochę głowa mnie boli .
-Nie dziwie się po tym ile wypiłaś na imprezie . A ty gdzie idziesz?
- Szczerze wybierałam się do łazienki ale nie wiem gdzie jest.
Po czym wskazał mi drogę.
-Tylko musisz skręcić na prawo.
-Dziękuje.
Po czym on oddalił się a ja udałam się we wskazanym kierunku . Łazienka była wielka .
Weszłam pod prysznic nie marnując czasu i odkręciłam kran . Po moim ciele spływała ciepła woda. Gdy już się umyłam i przebrałam wróciłam do pokoju.
Blondyna jeszcze nie było ale po dwóch minutach przyszedł z tacą pełną jedzenia.
-Masz weź to i popij,zaraz powinno ci przejść - powiedział dając mi tabletkę i szklankę z wodą.
-Dziękuje - odparłam.
- Smacznego księżniczko . Po czym Niall zjadł ze mną śniadanie . Pogadałam trochę jeszcze z nim.
- Blondasku sorry ale muszę już iść .
- Poczekaj odwiozę cię tylko muszę się przebrać.
-Okey.. to ty się przebież ja pójdę poszukać i zapytać Mary czy jedzie ze mną.
- Jest z Louisem w pokoju pierwsze drzwi zaraz przy schodach.
- Dzięki.
Stanęłam pod drzwiami z których słyszałam rozmowę śmiechy itp.Zastanawiałam się czy zapukać ale w końcu wzięłam się za odwagę i zapukałam . Jedyne usłyszałam "proszę ".
-Cześć - powiedziałam z uśmiechem wciąż stojąc w progu.
-Hej -wypowiedzieli jednocześnie.
- Ja tylko na chwilę em..Mary.
- Tak?
- Muszę pojechać załatwić pewne sprawy z mieszkaniem. Niall zaoferował ze mnie podwiezie .Jedziesz ze mną?
- Zostanę ,przyjadę potem .
- Okey .
Po czym wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi zostawiając ich samych.. Jedyne usłyszałam "Tomlinson ty głupku zostaw tą poduszkę ". Wróciłam do pokoju Nialla który właśnie kończył się przebierać.
- I jak ?Jedziemy?- zapytał
-Tak.
- A Mary ?
-Powiedziała , że zostanie i przyjedzie potem .
-Okey ,to chodźmy - powiedział z uśmiechem łapiąc mnie za rękę. Zaczęłam ubierać się , pożegnałam się z chłopakami przytulasem i poszliśmy do Range Rovera ,po sekundzie odjechaliśmy. Podróż byłą przyjemna. Podziękowałam blondaskowi i weszłam do domu.Było tu strasznie duszno wiec postanowiłam otworzyć okna. Po czym wzięłam się za sprzątanie mojego pokoju po całym tygodniu, a potem odpaliłam laptopa i weszłam na twittera . Aż huczało ale jak to zawsze co weekend poczytałam chwile , popisałam i wylogowałam się .
Zasiadając w salonie włączyłam telewizor .
Może coś ciekawego puszczą..-szepnęłam.
Oglądając film dostałam wiadomość .
Nieznany numer ?
Hm. Dziwne,wzięłam się za odczytywanie..
"Hm.. dziękuję ze wpadłaś na imprezę . Mam nadzieje ze spotkamy się jeszcze dziś . Może by tak spacerek po Londonie wieczorem? Jestem uparty więc łatwo się nie poddam Niall xoxo"
zapisałam Nialla do kontaktów i wzięłam się za odpisywanie.
'Hm.. a o której? Caroline x"
Po minucie dostałam odpowiedz
"Dzisiaj o 19 ,bądz gotowa .Niall x."
Po godzinie rozdzwonił się dzwonek do drzwi po całym domu a potem potrójnie pukanie.
- Już idę - krzyknęłam zdziwiona.
Zerwałam się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi.
W nich stanął szeroko uśmiechnięty Niall z kwiatami.
- Dobry Wieczór,proszę to dla ciebie. Gotowa księżniczko ?
-Dasz mi chwilę? Wejdź,dziękuję za kwiaty moje ulubione - odparłam.
- No okey ,nie ma za co - powiedział wchodząc i zamykając drzwi.
- Usiądź sobie na kanapie w salonie , ja pójdę się przebrać.
Weszłam swojego do pokoju , po krótkim zdecydowaniu wybrałam w to i wróciłam do Nialla.
- To idziemy już?
-Tak ,chodźmy-odpowiedziałam wstawiając bukiet kwiatów do wody
Po czym powyłączałam i pozamykałam wszystko i poszliśmy na spacer.
Rozmawialiśmy o rożnych rzeczach ,opowiadaliśmy rożne historie , śmialiśmy się , wygłupialiśmy spacerowaliśmy alejkami po Londonie.
Po paru godzinach wróciliśmy pod dom .
-Dziękuje Ci za spacer , może zostaniesz jeszcze na trochę i wejdziemy do mnie ?
- Hm.. skoro nie będę ci przeszkadzał to z miła chęcią.
-Na pewno nie będziesz choć .
Weszliśmy do domu.
-Ładnie tu masz - powiedział niebieskooki.
-Dziękuję .Napijesz się czegoś ? -odparłam.
- Wody - odpowiedział słodkim głosem.
Podałam mu szklankę z wodą i usiadłam na kanapie. Śmialiśmy się , gadaliśmy i wgl.. Niall opowiadał mi o rożnych rzeczach na przykład jak kiedyś fanki przyniosły mu pizze pod hotel mega dużo pizzy ale chłopaki mu nie pozwolili zjeść itd.Rozmowę przerwał nam telefon Nialla .Blondyn spojrzał niechętnie na wyświetlacz.
-Odbierz , na pewno to coś ważnego .
Po czym odebrał.
" -Cześć stary sorry,że ci przeszkadzam -rozbrzmiał się głos po drugiej strony słuchawki .
- Spoko Lou , coś się stało? - zapytałem .
- Chodzi o Julie ..dzwoniła do mnie była jakaś podejrzana, mówiła dziwnym głosem ,dziwnie sapała jakby miała się zaraz udusić i w ogóle boje się ze dostała znów ataki astmy czy czegoś tam .. mam prośbę pojedziesz może zajrzysz do niej? - powiedział ochrypłym głosem.
- Okey , to ja jadę do zobaczenia - odparłem .
Po czym się rozłączyłem ".
-Coś się stało ?- zapytałam niebieskookiego.
- Musze jechać sprawdzić co z Julie. Może zechcesz wybrać się ze mną?
-Oczywiście,chodzimy - powiedziałam się zbierając.
Jechaliśmy w ciszy ,w pewnym momencie Blondyn przycisnął gazu.. jechaliśmy z prędkością 180 na godzinę. Spojrzałam na niego..Niall był poddenerwowany, zmartwiony. Można było odczuć jakby modlił się w duchu o coś. Ale o co... Po dziesięciu minutach dotarliśmy pod jakiś dom.
- Choć , przydasz się na pewno - powiedział.
-Okey - odparłam z uśmiechem.
On tylko wykrzywił usta w niezdarnym uśmiechu po czym pobiegliśmy do mieszkania Juls. Zapukaliśmy do drzwi , ale nic nie usłyszeliśmy bez skutku, poruszyłam klamką.Były otwarte . Popatrzyłam na Blondyna.
-Wchodzimy -powiedział.
-Julie?- zapytałam sprawdzając każdy zakątek domu .
-Nie ma jej - powiedziałam.
- Sprawdzałaś łazienkę?- zapytał.
-Nie.
Po czym udałam się szybkim krokiem do łazienki. Była tam.Dusiła się ,klęczała była cała czerwona ,zdenerwowana czymś,zapłakana ,jej usta były opuchnięte a palce zupełne sine.Mówiła coś do mnie ale nie usłyszałam jej . Jakby straciła głos .
- Jest tutaj ,dzwon na pogotowie - krzyknęłam .
Po czym przyszedł , z telefonem przy uchu .
-Rzeczywiście wygląda źle -powiedział.
Odbierzcie cholerną słuchawkę - krzyknął wkurzony niebieskooki.
Niall po dwóch minutach dodzwonił się a ja nadal uspokajałam czerwonowłosą .
-Za pięć minut powinni być ,będę czekać przy wejściu na dole ,zaraz wróce zostań z nią - powiedział i wyszedł.
-Dasz radę Juls- powiedziałam...
Tak jak Blondyn obiecał po pięciu minutach przyszedł z sanitariuszami.
Zbadali ją ,podali jej coś i zabrali ją .
- Zabieramy ją do szpitala - odezwał się jeden z tych ratowników.
- Przepraszam.. a do jakiego szpitala ją zabieracie.
- Do London City Hospital - odparł przyjaźnie ratownik.
-Jedziemy ? - zapytałam .
- Chodźmy .
Będąc w szpitalu poszłam wraz z blondynem dowiedzieć się gdzie jest czerwonowłosa,Niall rozmawiał miedzy czasie przez telefon.
Podeszłam do rejestracji.
-Dzień Dobry , mogę w czymś pomóc? - zapytala mnie brunetka.
- Dzień Dobry, chciałabym dowiedzieć się gdzie leży p.Juliet Lambert.
- Jest pani kimś z rodziny? - zapytała.
-Skłam- usłyszałam szept Nialla za uchem, spojrzałam na niego własnie spojrzał na mnie .
-Niall ,kochanie nie teraz jestem jej siostrą.
-A pan ?
-Chłopakiem tej pani - wskazał ręką na mnie.
-Hm.. no dobrze ,pierwsze piętro pokój numer sześćdziesiąt dziewięć.
Poszliśmy do windy . Usłyszałam za sobą głośny śmiech,spojrzałam na Niallera.
-Z czego się śmiejesz?- zapytałam sarkastycznie.
- " Niall ,kochanie nie teraz.." - zacytował mnie i wybuchł większym śmiechem. Uderzyłam go by sie uspokoił i poszliśmy do Czerwonowłosej .
Po znalezieniu pokoju weszliśmy do niej.
- Julie...- powiedziałam zbliżając się do niej.
-Cześć Caroline.. dziękuję za uratowanie życia- powiedziała z delikatnym uśmiechem.
-Co się stało ? -zapytałam.
- Dostałam ponowne ataki astmy ..-odparła.
Spojrzała na Blondyna.Gadałam z nią na parę tematów.
- Eh.. Niall czy ty się kiedyś zmienisz? Wiedziałam ,ze będziesz mnie o to prosił.
- Jak ty mnie dobrze znasz - odparł wesołym głosem.
-Pokłóciłam się z Harrym- powiedziała bez zastanowienia i kontynuowała opisywanie zdarzenia- nie wiem czy..- nie dokończyła bo do sali wszedł Harry.Jego twarz było zmartwiona.
-Dokończ -nalegałam z niebieskookim.
-Czy od niego nie odejdę - powiedziała.
Harry usiadł koło jej łóżka. Spojrzałam na niego był bardziej zmartwiony i smutny.Na sali była zupełna cisza.
-Zostawicie nas samych? Chciałbym porozmawiać z Julie- odparł loczek swoją charakterystyczną chrypką.
-Okey ,choć Niall .
*Perspektywa Julie *
-Julie .. musimy porozmawiać.
-Słucham.
- Przepraszam cie... Skarbie, bardzo przepraszam. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, księżniczko. Codziennie dziękuje Bogu, że mi ciebie zesłał. Wracam do wspomnień, w których miałem cie przy sobie. Śpiewam piosenkę, która poprawia ci zawsze nastrój. Przeglądam nasze wspólne zdjęcia, a kiedy prowadzę samochód, w którym zawsze było miejsce dla ciebie, to wracam do dnia kiedy pierwszy raz cie ujrzałem. Jesteś moim aniołkiem. Proszę, nie odrzucaj mnie, obiecaj, że nigdy nie odejdziesz.
Kocham cie Julie, najmocniej na świecie. Przepraszam.
Bardzo zdziwiłam się jego wypowiedzią no i wzruszyłam się z trudem powstrzymywałam łzy po chwili pozwoliłam im rozpłynąć się po twarzy,on widocznie to zauważył bo się trochę zmartwił.
- Boli cie coś? Mam wezwać lekarza? - zapytał przerażony. Spojrzałam w jego zielonkawe oczy.
- Po prostu bądź.
- Dobrze- odparł siadając koło mnie na szpitalnym łożu i przytulił mnie.
Jego zapach kurtki był taki jaki najbardziej lubiłam.Eh. Ten zapach jego perfum był całkiem przyjazny.
-Wybaczysz mi?- zapytał patrząc w moje oczy.Spojrzałam na niego .
-Tak -odparłam.
- Nie odejdziesz?- zapytał mnie niepewną miną.
-Nie odejdę- zapewniłam go.
Po czym pocałowaliśmy się długo i namiętnie.
No to szósty mamy za sobą. Liczę kochani na komentarze ,które sprawiają mi motywacje i uśmiech. Byłabym naprawdę wdzięczna gdybyście komentowali . Planuje jeszcze jeden w tym tygodniu ale to tylko plany.. Wszystkim czytelnikom życzę miłego dnia :) x.